Oblicza kobiecości

Oblicza kobiecości #11 – Peachee.me

Martyna Grzenkowicz – założycielka bloga Peachee.me, pasjonatka dbania o urodę i holistycznego podejścia do pielęgnacji. Dzisiaj zdradza nam swoje kosmetyczne sekrety i opowiada o początkach kariery beauty influencerki. 

 

Martyna, co z szafki kuchennej będzie pewniakiem, jeśli poczujemy chęć stworzenia kosmetyku DIY?

Jakiś czas temu mocno odeszłam od DIY. Zaczęłam się rozwijać, poszerzać swoją wiedzę i dzisiaj już wiem, że raczej większość rzeczy, które mamy w lodówce, czy szafce kuchennej powinniśmy wkładać do… brzucha, a nie na twarz. Jednak są dwie takie pozycje, które uwielbiam: fusy po kawie – jako surowiec do peelingów do ciała. A także siemię lniane. Gęsta wydzielina ma niesamowite działanie łagodzące i otulające – świetnie sprawdzi się jako SOS dla podrażnionej skóry, czy też jako podkład pod olejowanie włosów. Takie jest moje zdanie na dzisiaj.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogiem? Kiedy poczułaś, że chcesz się zajmować edukacją w zakresie pielęgnacji zawodowo? 

Bardziej określiłabym to jako działalność social – mediową. Prawda jest taka, że mój blog na chwilę obecną trochę przycichł. Główna działalność jaką się zajmuję, to przede wszystkim kręcenie contentu video – zarówno na TikToka, jak i na Instagram. Już od dawna czułam, że chciałabym pokazywać innym jak o siebie dbać i jestem niesamowicie wdzięczna Wszechświatowi, że mi to umożliwia. A wszystko tak naprawdę rozpoczęło się od… rzucenia pracy w TV…

Przygoda w telewizji? Czym zajmowałaś się wcześniej? 

Tak, przez 8 lat pracowałam w telewizji – najpierw w Polsacie, a potem TTV. Jeszcze pewnie można zobaczyć ze mną jakieś stare odcinki DeFacto na antenie TTV.

Skoro masz już za sobą ten etap – jakie dalsze zawodowe plany na przyszłość? Działasz spontanicznie czy realizujesz wcześniej ustalony przez siebie plan?

Zawodowe plany na przyszłość: robić więcej mniejszym nakładem sił :-). Nawet na te pytania odpowiadam z totalnym opóźnieniem, właśnie ze względu na to, że wiecznie jestem w  niedoczasie ;-). Jestem w momencie życia, w którym podjęłam decyzję: zmieniam to. I niech się dzieje, co chce. Praca jest dla mnie jednym z najważniejszych aspektów życia. Kocham pracować, kocham swoją pracę, totalnie nie jestem typem Matki Polki, nie odnalazłabym się dbając o dom, gotując codziennie obiadki… Ale czasem trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić, bo przepracowanie może doprowadzić do przegrzania, zmęczenia tym, co w rzeczywistości kochasz i uwielbiasz robić. A tego po prostu nie chcę. 

Brzmi rozsądnie – trzymamy kciuki za zmiany. Teraz z przyjemnością dopytamy o pielęgnację. Jaki jest Twój pielęgnacyjny must have?

Kiedyś odpowiedziałabym serum. Dzisiaj – krem z filtrem zdecydowanie!

Poruszając temat dbania o siebie wspominasz o połączeniu tradycji Wschodu i Zachodu – co to oznacza w praktyce?

W praktyce oznacza to dla mnie połączenie siły natury i nowoczesności. Praktyki Wschodu to dla mnie właśnie natura, metody alternatywne. Praktyki Zachodu to totalna nowoczesność. Wierzę, że złoty środek i najlepsze rozwiązanie to spotkanie się pośrodku. W ciągu ostatniego roku jeszcze większego znaczenia nabrała dla mnie właśnie ta praktyka wschodnia – czyli zagłębienie się w siebie, medytacja, oddech. Coś, bez czego nie wyobrażam sobie już dzisiaj życia.

Pomagasz dziewczynom odnaleźć swoją ścieżkę pielęgnacyjną – co jest najczęstszym kosmetycznym grzechem Polek?

Nie lubię słowa “grzech” ;-), ale wiem o co Ci chodzi. Myślę, że dzisiaj jeszcze wiele osób nie zwraca uwagi na codzienne stosowanie kremu z filtrem, lubi się przysmażyć na słoneczku i to z dodatkiem przyspieszacza – to jest naprawdę na maxa złe. Słońce jest wspaniałe, ale promienie uv przyczyniają się do powstawania raka skóry, a także do szybszego starzenia. Dlatego to podstawa pielęgnacji.

Jakie są Twoje ulubione sposoby na relaks i domowe spa? Jak odpoczywasz po pracy? 

Dobre pytanie! Tak jak mówiłam… jestem na etapie: zaczynam mniej pracować i niech się dzieje co chce, bo w ostatnim czasie potrafię zaczynać pracę o 8 rano i kończyć o 1-2 w nocy. To jest moment, w którym rewiduje swoje zajętości i zobowiązania. 

Relaks? To dla mnie przede wszystkim rozwój duchowy i osobisty. W każdej wolnej chwili słucham czegoś na ten temat albo czytam książki. To pozwala mi spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, sprawia, że nawet jeżeli mam gorszy moment, to potrafię go zlokalizować, a nie zatopić się w nim. Myślę, że jeszcze 2 lata temu nawet nie zauważyłabym tego, że czas coś zmienić. Teraz to widzę i jestem tego świadoma, a to jest niesamowity sukces. Więc zdecydowanie: rozwój duchowy i osobisty to dwa aspekty mojego życia, które dają mi ulgę i oddech.

Co myślisz o pojęciu “kosmetycznego minimalizmu”? Wolisz upraszczać swoje rytuały czy kolekcjonować nowości?

Z racji mojej pracy daleko mi do kosmetycznej minimalistki ;-). Aczkolwiek uważam, że każdy powinien komponować swoje rytuały tak, jak czuje. Chcesz mieć 10 kosmetyków w jednej pielęgnacji? Go for it! Byle Ci to wszystko służyło i byle byś pamiętała o kremie z filtrem! 🙂

Chętnie zerkniemy do Twojej kosmetyczki – czego obecnie używasz? Co w ostatnim czasie podbiło Twoje serce?

Obecnie używam mnóstwo kosmetyków :D. Oczywiście nowości od Polemiki skradły moje serduszko, w ostatnim czasie i na na nowo przeżywam też fascynację Waszym Hydrofilnym masełkiem. Obecnie jestem na etapie mocnego testowania różnych produktów, co nie zawsze kończy się… dobrze 😉

 

Więcej o kosmetycznych odkryciach Martyny dowiecie się z jej konta na Instagramie.