Święta Bożego Narodzenia – pogoń za drogimi prezentami, długie godziny w kuchni i konkurs na najlepiej rozświetlone podwórko. Kiedy uczyniliśmy ze świąt komercyjną szopkę? Ten rok może być inny. Pełny skupienia na tym, co najważniejsze. Prosty i nieskomplikowany. Ostatnie miesiące udowodniły nam, że wcale tak dużo nie potrzebujemy. Pokazał nam, jak ważne są relacje i ludzie wokół.
Gotowi na święta w trybie slow?
Święta w duchu minimalizmu
Minimalizm to jedno z przewodnich słów mijającego roku. Nasze potrzeby zostały mocno zweryfikowane. Dłużej zastanawialiśmy się sięgając po nowe przedmioty. Może ten sposób myślenia przeniesie się także na tegoroczne święta? Czy na pewno potrzebujemy lodówki pełnej jedzenia, z którym nie wiadomo, co później zrobić? Czy musimy wybierać tę największą choinkę? Czy światełka, którymi ozdabiamy balkon muszą świecić najjaśniej na całej ulicy?
W minimalistycznych świętach nie chodzi o odmawianie sobie przyjemności. Chodzi o świadome analizowanie swoich potrzeb i wybieranie tego, co naprawdę jest nam potrzebne. Święta nie przestaną być mniej magiczne jeśli na choince zawisną bombki z zeszłego roku. Z nikim nie musimy się ścigać. To dobry czas, żeby odpuścić i cieszyć się samą atmosferą.
Boże Narodzenie a COVID
Święta w czasach koronawirusa będą inne. Spotkamy się być może w mniejszym gronie, może będziemy bardziej zmęczeni ostatnimi miesiącami. Tym bardziej bądźmy dla siebie wyrozumiali. Otoczmy się nawzajem troską i skupmy na potrzebach najbliższych. Ograniczmy dodatkowe bodźce i wróćmy do prostoty – zamiast świecących ekranów wybierzmy rozmowę. A może, ktoś z rodziny będzie się bał dołączyć do świątecznej celebracji? Zostawmy mu przestrzeń na taką decyzję, nic na siłę.
Święta w koronawirusowej rzeczywistości będą inne. Czy gorsze? Niekoniecznie. Jesteśmy przekonani, że minimalistyczne święta są tak naprawdę tym, za czym od dawna tęskniliśmy. Chwila wytchnienia i grono najbliższych – ostatecznie nic więcej nam nie potrzeba.
