Nos w Polemikę
Jaki to wspaniały moment! Dzwonek do drzwi i pojawia się przesyłka w rękach listonosza lub kuriera. Twoje oczekiwanie sięga zenitu. Niecierpliwie albo z namaszczeniem otwierasz pudełko. Twój kosmetyk z Polemiki, oto jest. Po raz pierwszy – z pewną obawą lub po raz kolejny – z radością, wydobywasz pojemnik. I co teraz zrobisz? Czy od razu dobierasz się do środka, czy też z celebracją odstawiasz go w odpowiednie miejsce i na właściwy czas? Jedno jest pewne, kluczowy moment następuje nie wtedy, kiedy przed użyciem oglądasz pudełko czy czytasz dokładnie skład (co bywa także ekscytującym i praktycznym zajęciem), ale kiedy angażujesz w inaugurację swój nos.
Taki mamy odruch, zanim nasze palce wyjdą ufnie na spotkanie kremu, masła, peelingu, do głosu dochodzi nasz zmysł powonienia, nieświadomie dla nas przejmując te funkcje kontroli bezpieczeństwa, które zwykle przypisujemy umysłowi. Nos osądza i upewnia się, że ze strony substancji nie grozi nam niebezpieczeństwo, analizuje zapach w poszukiwaniu alarmującego sygnału. Mądry ten nasz nos. Jaki jesteś, zapachu? Przyjemny czy raczej odpychający (czytaj: nieodpowiedni dla mnie)? I dlaczego tak się dzieje?
I ty byłeś zbieraczem
Laureaci Nagrody Nobla z 2004 roku Linda B. Buck i Richard Axel odkryli, że nadrodzina genów kodujących receptory węchowe stanowi największą rodzinę w ludzkim genomie (2% z 30 000, z czego nie wszystkie są aktywne – źródło Wikipedia). A my traktujemy powonienie jako najmniej istotny ze zmysłów…
W toku rozwoju naszego gatunku zatraciliśmy zdolność do kodowania i rozpoznawania zapachów, bo nie jest nam to już zwyczajnie potrzebne. Kultury zbieraczy-myśliwych miały tę niesamowitą zdolność do rozpoznawania węchem różnych rodzajów niebezpieczeństwa – nieświeże pożywienie, nadchodząca burza, zapach dzikich zwierząt, aż trudno nam sobie wyobrazić, co to mogło być. Dzisiaj stawia nas na nogi swąd spalenizny. Stąd informacja – z jakiegoś powodu pewne nieprzyjemne zapachy odbierane są właśnie jako takie.
Aby przekonać się, jak zubożało nasze słownictwo dotyczące zapachów, wystarczy przywołać sobie, jak smakuje banan. No…, jak banan. Może ktoś doda, że jest słodki, mączysty, ale to są określenia dotyczące smaku! (Połączenie odbierania smaku i aromatu to osobna kwestia…). Jak widać – i możecie kontynuować ten eksperyment – większość określeń dotyczących zapachów kojarzymy z przedmiotami, nie posiadając dla nich abstrakcyjnego odpowiednika. Jaśmin pachnie słodko (jedzenie) i jaśminowo.
Badania potwierdzają, że określenia węchowe są różne w zależności od kultury, trybu życia jaki prowadzimy oraz języka. Współczesne kultury zbieraczy, na przykład na Półwyspie Malajskim, wciąż mają tę zdolność nazywania i rozpoznawania zapachów równie łatwo co kolorów.
Kod pamięci
Lotna substancja chemiczna, którą odbieramy jako zapach, a właściwie kombinację zapachową, dociera do twoich nozdrzy i uruchamia niezwykły proces rozpoznawania i odnoszenia się do znanych i zapamiętanych zapachów. W jego wyniku wywołuje się cała gama skojarzeń, wachlarz wspomnień, z których nie wszystkie (tak jak zapachy) jesteśmy w stanie ująć za pomocą słów, towarzyszą nam raczej wrażenia. Nieobojętny jest fakt, że ośrodki olfaktoryczne (pole węchowe) znajdują się w mózgu w hipokampie, odpowiedzialnym także, między innymi, za przenoszenie danych z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej. Sąsiedztwo zobowiązuje.
Proponujemy kolejne małe ćwiczenie – spróbuj wrócić pamięcią do momentu, kiedy ostatnio coś wąchałaś. Kroiłaś cebulę? Czy jesteś w stanie przywołać jej zapach? Nawet jeśli nie, nie znaczy to, że go nie pamiętasz. Jest dobrze zakodowany.
Może kojarzycie „efekt Prousta” polegający na nagłym powrocie wspomnieniami do jakiegoś wydarzenia lub czasów z naszej przeszłości pod wpływem nagłego wrażenia smakowego. Tak jak słynna Magdalenka z „W poszukiwaniu straconego czasu” francuskiego pisarza, tak działają nagłe „strzały” zapachowe, przenosząc nas jak wehikuł czasu do odsłoniętych z przeszłości chwil. Wakacyjny zapach żwiru po deszczu, jaśmin kwitnący w babcinym ogrodzie, ozon po pewnej wyjątkowej burzy. Ach, co za moc. Istnieje wyjaśnienie tego zjawiska – zapachy kodują nasze emocje, a te przywołują odpowiednie zdarzenia z przeszłości.
Wyobraźnia zapachowa
Wiecie także zapewne, że te najprzyjemniejsze kompozycje zapachowe, stosowane w perfumach, opisuje się jak muzykę. Mamy akordy i nuty wysokie, średnie i niskie. Jak muzykę możemy też komponować. I możemy też poszerzać zakres naszego odbierania olfaktorycznych wrażeń.
Spróbujmy wyłapać i sklasyfikować na swoje własne potrzeby zapachy, jakie znajdujemy w produktach od Polemiki.
Co się dla Ciebie wysuwa na pierwszy plan w naszych kosmetykach?
Chłodne ukojenie czy ciepłe przywitanie? Huśtawka czy hamak? Wrażenie bycia w domu czy w dalekiej podróży? Lekka bryza czy ciepły promień?
Wyobraźnia olfaktoryczna to coś, co możemy rozwijać. Wystarczy codziennie trenować uważne wąchanie. Przywoływanie chwil, delektowanie się aromatami, szukanie przyjemnych nut. Pytanie siebie, co dla mnie znaczy ten konkretny zapach, z czym mi się kojarzy i czym dla mnie jest? Dzisiaj. A może jutro będzie się wiązał z czymś innym? Z czym go zestawię, żeby się zakodował z pamięci? Z jakimi miłymi chwilami?
Nos w Polemikę
Jeśli dotąd nie stosowałaś kosmetyków naturalnych, to zetknięcie z kremem, który nie jest przesycony atakującym zmysł powonienia składem, może być szokiem. Musisz powoli zejść z zaduchu cywilizacyjnego w miejsce, gdzie można swobodnie oddychać. A teraz otwórz Polemikę.
Kosmetyki Polemiki mają podobną nutę zapachową, są spójne, pochodzą przecież z jednej rodziny. Otwierasz zatem pojemnik i na pierwszy plan wysuwa się zapach zielonej herbaty. Tego oczekujemy. Matcha daje to wrażenie świeżości i lekkości, a jednocześnie wzmocnienia ducha. To jak wejście w las bambusowy. Kolejna, leśno-ziołowa nuta jest związana z akordem zieleni, z listowiem, który oczyszcza zmysły i daje moment dla siebie. Wyczuwalne nuty hesperydowe (czyli cytrusowe) windują nas wysoko i optymistycznie, równoważone korzennym niuansem. Mocno stoimy na ziemi, ale mamy odwagę marzyć.
Teraz opakowanie zamykamy i pozostawiamy ten zapach pod wieczkiem, wracamy z tajemniczym uśmiechem, mogąc zawsze do niego powrócić.
Bardzo lubię zapach zielonej herbaty, przywodzi mi na myśl świeżość, orzeźwienie i lato 🙂