Inspiracje i ciekawostki

Morze, czyli naturalny kosmetyk

Lepiej, żeby były fale

Może przeciskasz się przez tłumy wczasowiczów, aby dotrzeć na brzeg. A może trafiasz na bezludną plażę, szczęściarzu. Tak czy inaczej warto, aby Twoje pierwsze po przerwie kolejne wakacyjne spotkanie z morzem było wyjątkowe. Bo czy nie wyczekiwałaś tęsknie tego momentu? Może nawet wcześniej uda ci się odtworzyć katalog wrażeń, których najbardziej ci brakowało. Wymieńmy tu kilka: melodia wody, rytm fal, szarość lub błękit po horyzont, stopy zapadające się w miękki piasek lub między wygładzone kamienie, wiatr na twarzy, sól na ustach, piasek w mokrych włosach, wilgoć i chłód wody… Zadbaj o to, aby twój pierwszy kontakt z na nowo odkrywanym morzem był prywatny, a wejście w fale uroczyste. To prawdziwy cud, to morze, ocean, słony akwen wodny. To zdecydowanie cud, obcowanie z żywiołem natury w tym stanie skupienia.

Wiadomo, że trzeba uważać w obliczu morza i znać swoje miejsce. Z takim gigantem to nie przelewki. Upalnym latem pamiętać o filtrze na słońce, zaopatrzyć się w dużo słodkiej wody (i wchodzić do tej słonej odpowiedzialnie), zadbać o nakrycie głowy. Trzeba dźwigać wszystkie niezbędne przedmioty i wypatrywać zejścia na plażę, ale te prozaiczne czynności niech ci nie przysłonią doniosłości spotkania, bo strategie możesz obrać różne. Możesz zbliżać się powoli i spacerować wzdłuż brzegu, wydłużając do granic moment zetknięcia na linii człowiek-woda. Możesz wchodzić ostrożnie, zadziwiona chłodem, by ostatecznie błyskawicznie się zanurzyć, gdy woda będzie się zbliżać do pasa. Ale może być zgoła inaczej, entuzjastycznie i wybuchowo, z rozpryskiem radosnego szczeniaka. Czerp z tego siłę.

Kiedy już zetkniemy się z wodą, warto zadziwić się od nowa i uświadomić radość, jaka z tego płynie. Potrafimy być uważni i obserwować siebie w relacji z wodą, zatem możemy pokusić się o małą medytację. A potem tylko leżenie plackiem i zasłużony odpoczynek.

Naturalny kosmetyk

Leżąc czy pływając, spacerując lub biegnąc wzdłuż brzegu (w poprzek też) wcale nie musisz się zastanawiać, dlaczego znajdujesz się nad morzem. Wiadomo – jod, powietrze, woda i kapitalny wypoczynek. (Także smażona ryba, stragany i morze plażowiczów). Kiedy indziej jednak możesz sobie uświadomić, że sama woda morska, przy zachowaniu pewnych reguł korzystania, stanowi jeden wielki naturalny specyfik, którego działania jesteś beneficjentem.

Chodząc po słonym piasku o różnej ziarnistości doskonale sobie peelingujesz stopy. Ważne jednak, żeby te stopy opłukać z soli morskiej i nawilżyć. Włosy zyskują piękny skręt, skóra głowy się oczyszcza i dezynfekuje, ale znów należy pamiętać, by je wymyć z morskiej soli, bo ma działanie przesuszające. Nos się oczyszcza, łatwiej się oddycha i głębiej, nawet alergikom, o ile nie są uczuleni na sól morską. Kąpiel morska już w czasach starożytnych uchodziła za zbawienną dla zdrowia i urody, nazwano ją thalassoterapią, od gr. thalasso – morze. Stosowana działa korzystnie na wygląd – wygładza powierzchnię skóry, łagodzi drobne zmiany, a minerały i substancje odżywcze występujące w wodzie morskiej jak: sód, wapń, magnez, fosfor, żelazo, siarka, jod i bor wchłaniają się przez pory skóry odżywiają ją i czynią zdrową. Znowu przy założeniu, że nie zapomnisz o prysznicu po wyjściu z morza.

Zachowaj morze na dłużej

Z wybrzeża zachowujesz na pamiątkę muszelkę, po powrocie odnajdujesz w kieszeniach nadspodziewane obfite ilości piasku, ale czy jesteś w stanie dobroczynne właściwości morza zabrać ze sobą do torebki? Oczywiście ciężko byłoby przetrzymywać zapasy wody morskiej i sporządzać z niej samodzielnie mgiełkę do rozpraszania na skórze, gdy zachce się nam powrócić do słonego zapachu wakacji. Nieco lepszym rozwiązaniem może się okazać przygotowanie kąpieli z dodatkiem soli morskiej. Przydałaby się do tego bryza idąca od wentylatora. Ale jeśli chodzi o kosmetyki z mocą zamkniętej w nich wody morskiej i roślin w morzach żyjących, to w Antyoksydacyjnym kremie nawilżającym z Matchą Polemika znajdziesz je z pewnością. O egzopolisacharydzie EPS Seamat produkowanym przez morski plankton była już szczególniejsza mowa tutaj (https://polemika.com.pl/z-francuskich-fiordow-do-polskich-kosmetykow/). Ma on wyjątkowe właściwości matujące i nawilżające. Ale to nie wszystkie morskie opowieści, jakimi ma do podzielenia się z tobą ten krem.

Antyoksydacyjny krem nawilżający

Sprawdź nasz antyoksydacyjny krem (kliknij)

Sea Moist Complex jest kompozycją, w której idealnie się rozkładają i wzajemnie oddziałują na siebie siły i właściwości gliceryny, ekstraktu z alg oraz wody morskiej. Ta pierwsza zatrzymuje proces utraty wilgoci przez skórę i przyciąga do skóry z powrotem wodę z otoczenia. Woda morska zawiera minerały niezbędne do regulacji poziomu równowagi skóry i utrzymaniu jej w zdrowiu. Duże ilości sodu i potasu poprawiających ogólne nawilżenie i wymianę międzykomórkową, magnezu bez którego byłoby mniej energii oraz wapnia odpowiedzialnego za spójność komórek warstwy rogowej naskórka sprawiają, że Sea Moist Complex przez całą dobę zapewnia skórze idealny poziom wilgoci i odżywczych minerałów. Ekstrakt z czerwonych alg Kappahycus alvarezii działa na suchą (nie tylko) cerę jak niezwykle silny balsam nawilżający i regenerujący. W efekcie skóra wydaje się gładsza, a ty cieszysz się lepszym zdrowiem i samopoczuciem, nie tylko podczas wspominania lata.

W ramach ciekawostki można dodać, że Kappahycus alvarezii to czerwona makroalga, która jest uprawiana między innymi na Filipinach dla pozyskiwania kappa-karagenu. Tamże działał pionier upraw alg Vicente B. Alvarez, którego działalność została upamiętniona przez amerykańskiego fykologa, czyli badacza glonów, Maxwella S. Doty’ego w postaci nazwy tej odmiany.

Warto przygotować się na jesienny czas, kiedy nie będzie już fal, a twoja skóra przestanie być słona i pachnieć słońcem. Póki jesteś blisko morza, uwiecznij go na słabszy czas, nagraj kilka krótkich filmików, by zachować dźwięk i dynamikę fal uderzających o brzeg, widok osypującego się piasku, zmienną gęstość piany. Przy okazji wspomnij te wszystkie syrenki, które – według Andersena – straciły swoje nieśmiertelne dusze, bo wybrały śmiertelne ludzkie ciało. Pozostała po nich jedynie piana morska. A w jakiej kondycji my wrócimy? Zostanie to, co zabierzesz do domu: piasek, muszle, uśmiech, opalenizna, skóra żądna nawilżania. I woda morska w kremie, nie zapomnij.

A w jakim stanie będzie morze? Oby nie cierpiało na śmieci w wodzie…

DGL dla Polemiki, 23.07.2020